środa, 19 października 2011

Historia bez nauczycielki (życia)


To, co zrobił w swoje książce Jakub Szamałek znacznie wykracza poza oswajanie antyku i przywracanie mu własnej tożsamości ukradzionej przez nudę szkolnych lekcji. Ale nawet gdyby nie wykraczało, to autorowi i tak należałyby się burzliwe oklaski.

Jakub Szamałek ze starożytnością ma kontakty zawodowe. Jest z wykształcenia archeologiem, w trakcie doktoratu na uniwersytecie w Cambridge. W Polsce dał się poznać jako pasjonat epoki rozlicznych bogów i herosów poprzez prowadzenie bloga Sztuka Antyku i liczne artykuły zamieszczane w tygodnikach opinii oraz czasopismach poplarnonaukowych. Podczas ich lektury łatwo znajdziemy odpowiedź na pytanie o poczytność debiutanckiej powieści, łączy je bowiem zaangażowanie autora, jego pozbawiony czołobitnych ukłonów stosunek do starożytności, chęć przybliżenia tego okresu wszystkim, którym antyk kojarzy się ze zwietrzałą przeszłością.
Kiedy Atena odwraca wzrok to książka, w której pisarz znalazł sposób na niedowiarków i kręcących nosem na antyczne tematy. Sprawia to osobliwa struktura gatunkowa i językowa powieści. Szamałek rezygnuje z wydumanej składni i leksyki, używanej częstokroć w dziełach historycznych dla podkreślenia dystansu czasowego, a swoich bohaterów obdarza takimi cechami, że szybko się z nimi zaprzyjaźniamy. W kwestii gatunku książka jest kompromisem pomiędzy zaśniedziałą, dziewiętnastowieczną powieścią historyczną, wywiedzioną z dokonań Waltera Scotta tak samo, jak i z Sienkiewiczowskich monumentów literackich, oraz tradycją rasowego kryminału.
Intryga kryminalna wpisuje się w konflikt zbrojny pomiędzy Atenami a Spartą – jest rok 430 p. n. e., czyli sam początek wojny peloponeskiej. Bohaterowie powieści nie wiedzą jeszcze, że to dopiero początek wojennej gehenny, co niektórzy mają nadzieję na szybkie rozwiązanie konfliktu. Dotyczy on istoty politycznego układu starożytnej Grecji, w której wciąż trwały walki o przewodnictwo we wspólnocie polis, z czym wiązał się prestiż, ale przede wszystkim dodatkowe dochody. Szamałek nie pozostawia nas w złudzeniu doskonałości tego systemu, w którym zwycięża silniejszy i jego prawem jest ciemiężenie pokonanych. Chwilowo stery trzymają Ateny, jednak wśród mieszkańców tego miasta znajdą się tacy, którzy szpiegują na rzecz wrogiej Sparty, sprzeniewierzając się niejako własnej racji stanu.
Wykrycie zdrajców jest zadaniem głównego bohatera powieści – niejakiego Leocharesa, w którego towarzystwie zwiedzamy zakamarki Aten i odtwarzamy koloryt obyczajowy, religijny i społeczny epoki. Leochares nie jest postacią autentyczną, jak zaznacza autor w posłowiu, za to wystarczająco prawdopodobną, by uznać go za wiarygodnego przedstawiciela swoich czasów. Dzięki niemu poznajemy stosunki panujące w greckich rodzinach, kontaktach z niewolnikami, odmienne od naszego postrzeganie ludzkiej seksualności czy obyczaje handlowe, z tak szczególnymi detalami jak trzymanie drobnych pieniędzy pod językiem z braku nieznanych jeszcze wówczas kieszeni. Leochares nie kwestionując religijnych czy rodzinnych obyczajów, wyrasta przy tym na krytyka ateńskiego układu społecznego. To dzięki niemu narrator sprzeciwia się uciskowi najbiedniejszych warstw ludności, nie szczędząc nam naturalistycznych obrazów starości czy nędzy, a także neguje heroiczną wartość wojny, uwypuklając nieszczęścia zwykłych Ateńczyków przez nią spowodowane.
Leochares co prawda stoi na straży zastanego porządku i broni władzy złożonej w ręce Peryklesa, nie jest jednak jego zwolennikiem. Swoją misję traktuje raczej jak współcześnie znani nam detektywi powieści kryminalnych – od Holmesa począwszy na Eberhardzie Mocku skończywszy; zależy mu przede wszystkim na rozwiązaniu zagadki i wypełnieniu zadania niż na obronie pozycji Aten w greckim świecie. Jego pobratymstwo z kryminalnymi tuzami widoczne jest w charakterystyce postaci – autor zadbał o jego tajemniczy wizerunek, siermiężny język, zagubienie w rzeczywistości i nieokreśloną tęsknotę. Wplątał go również w niejasny układ erotyczny, choć wedle greckich zwyczajów konkurentem żony jest młody niewolnik Demokles, a nie piękna nieznajoma.
Nietajony entuzjazm autora dla kryminałów jako przekaźnika ważkich treści w zrozumiałej formie wpływa też na tok zdarzeń w utworze. Narrator pozostaje na tyle ograniczony w swoich kompetencjach i jakby przypięty do głównego bohatera, że czytelnik nie może podjąć śledztwa na własną rękę, jako że nie wie nic więcej niż detektyw. Więcej nawet: kilka razy jest celowo naprowadzany na fałszywy trop, co zdaje się z angielskiego określa się mianem „red herring”. Leocharesowi towarzyszy grono pomocników, w tym wspomniany już Demokles, któremu śledczy obiecał wyzwolenie oraz grupa scytyjskich wojowników obyczajowo pasujących do Aten jak wół do karety, co rodzi szereg humorystycznych scen. Wszyscy oni są tyleż usłużni, co przyczyniają się do dalszego zagmatwania akcji i spowolnienia śledztwa, czyli retardacji. Całość skrzy się od efektownych dialogów, nie brakuje scen walki czy elementów, które dziś nazwalibyśmy ezoterycznymi. A więc klasyka kryminału, bez dwóch zdań.
Książka spotkała się już z uznaniem rozlicznych środowisk literackich – chwalą ją krytycy w czasopismach opinii, swoje zachwyty dołączają recenzenci z blogosfery. Jeżeli jest to początek nowego trendu w powieści historycznej, w której odkurza się historyczne scenerie poszczególnych epok – jestem absolutnie na tak.

Jakub Szamałek, Kiedy Atena odwraca wzrok, Muza S.A., Warszawa 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz